16 kwietnia 2014

2. Miło cię poznać, Sam.

*Sammi*
Przetarłam dłońmi twarz, po czym powoli otworzyłam oczy i wypuściłam powietrze z ust. Przekręciłam się na lewy bok, aby mieć widok na zegarek. Urządzenie wskazywało godzinę 10:30, czyli najwyższy czas, aby wstać. Podeszłam do lustra i westchnęłam na widok rozmazanego makijażu, którego nie miałam siły zmyć minionej nocy. Przez chwilę zastanawiałam się, co się właściwie wczoraj wydarzyło. Dopiero po chwili przypomniałam sobie o chłopaku, który odprowadził mnie do domu i spał w pokoju obok. Już nie raz zdarzyło mi się zasłabnąć, z powodu problemów z sercem, a on był pierwszą osobą, która kiedykolwiek zwróciła na mnie uwagę. Byłam mu niezwykle wdzięczna za pomoc, bo wczoraj naprawdę nie czułam się najlepiej. Nie wiedziałam, dlaczego zaproponowałam mu nocleg. Może zwyczajnie chciałam się odpłacić?
Przebrałam się i ruszyłam do kuchni, aby przygotować coś do jedzenia. Mój "gość" nadal spał. Przystanęłam przez chwilę koło kanapy i dokładnie mu się przyjrzałam. Moją uwagę najbardziej zwróciły jego usta, były zdecydowanie wyjątkowe. Następną rzeczą były ramiona, lewe - od góry do dołu wytatuowane, przeważał kolor zielony. Na prawym zaś, znajdowało się tylko parę rysunków. W sumie ja też miałam głównie lewą rękę w tatuażach. W końcu ruszyłam się z miejsca i przeszłam do kuchni. O dziwo, nie byłam głodna, więc moim pierwszym posiłkiem była szklanka gorącego mleka z miodem.
Odkładałam właśnie naczynie do zlewu, kiedy usłyszałam cichy pomruk. Zaraz potem moje ciało lustrowała niesamowicie błękitna para oczu.
- Hej - powiedziałam, bo nic innego nie przychodziło mi do głowy.
-  Hej - odparł, lekko przechylając głowę na bok i przyjmując pozycję siedzącą. Trochę niepewnie podeszłam do kanapy i usiadłam koło chłopaka - Skoro już tu jestem, może mogłabyś zdradzić mi swoje imię? - zapytał, uśmiechając się w moją stronę.
 - Sammi. Sammi Doll - przedstawiłam się.
- Jeremy Ferguson, miło mi - uścisnął moją dłoń - Możesz mi też mówić Jinxx.
- W porządku, Jinxx - rozluźniłam się, bo teraz znaliśmy przynajmniej swoje imiona. Ale przecież Jeremy był dla mnie kompletnie obcym człowiekiem, więc jak mogliśmy tak spokojnie zacząć rozmowę?
Zaproponowałam mu śniadanie, które zresztą sam pomógł mi zrobić.
- Przepraszam, że wczoraj cię zmartwiłam. Pewnie wolałbyś jeszcze poimprezować, niż ratować jakąś laskę z opresji - rzuciłam, kiedy siedzieliśmy już razem przy stole.
- Naprawdę nie ma sprawy i tak nie bawiłem się za dobrze - zaśmiał się ponuro, biorąc kęs kanapki.
- Dlaczego, stało się coś?
- Brat mnie tam zaciągnął, chociaż dobrze wiedział, że to nie moje klimaty. Już nie.
- Brat? Ile ma lat?
- Dwadzieścia pięć, jest ode mnie o rok młodszy. Chociaż czasami myślę, że jest jeszcze nastolatkiem. Idiota, nie potrafi sobie znaleźć pracy, bo woli popijać piwko z kolegami.
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, gdy ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Zmarszczyłam brwi, a Jinxx spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem. Powoli wstałam od stołu i z niepokojem przeszłam do przedpokoju.
- No nareszcie, czyżbym panią obudziła, pani Doll?
Za drzwiami stała kobieta, która brała ode mnie pieniądze za prąd w mieszkaniu. Jednego byłam pewna - jej mina nie wróżyła nic dobrego.
- Mija kolejny miesiąc, a ja nadal nie dostałam pieniędzy - wmaszerowałam do mojego mieszkania i zmierzyła rozłożoną kanapę krzywym wzrokiem. Następnie jej wzrok powędrował na Jeremy'ego, który jakby zastygł w miejscu - Jeszcze sprowadza obcych mężczyzn do mieszkania, no ładnie - wysyczała, uśmiechając się przy tym kpiną - Ma pani czas do następnego wtorku, inaczej będę zmuszona posunąć się do innych metod.
Kobieta wyszła, a ja wręcz zatrzasnęłam za nią drzwi i ze złością przekręciłam zamek.
- Chyba powinieneś już iść - mruknęłam w stronę Jinxx'a, nadal stojąc w przedpokoju.
- Uhm,jasne. Przepraszam, że się mieszam w nie swoje sprawy, ale... Czy wszystko w porządku? - wstał od stołu i zaczął zakładać swoje buty, które stały koło kanapy - Może potrzebujesz jakiejś pomocy?
- To naprawdę miłe, ale nie i tak już dużo dla mnie zrobiłeś. Po za tym znam tą babkę, pogada, pogada i przestanie.
- Wyglądała dosyć poważnie - stwierdził, podchodząc do mnie - W każdym razie dzięki na nocleg... Zobaczymy się jeszcze? - zapytał z nadzieję w głosie, a ja poczułam szybsze bicie serca.
Stop! Od kiedy pamiętam sprawiam ludziom kłopoty, nie ma sensu mieszać się w kolejną nietrwałą znajomość. Ups, przecież można powiedzieć, że ona już się zacząła.
- Obawiam się, że nie - uśmiechnęłam się słodko, a na jego twarzy pojawiło się zdziwienie - Pa!
Niemalże wypchnęłam go na korytarz.
- Poczekaj, masz ochotę pójść na koncert w sobotę? - zatrzymał drzwi stopą. Westchnęłam cicho, zakładając ręce na ramiona
- Jaki koncert? - spytałam od niechcenia - Nie mam forsy na takie wypady.
- Black Veil Brides, jestem tam gitarzystą. O pieniądze się nie martw, dostaniesz wstęp VIP, a przy okazji przedstawię ci moich kumpli.
- Nie jestem pewna - odparłam, spuszczając głowę w dół, gdy podał mi adres.
- Jak chcesz - uśmiechnął się - Byłoby mi miło, gdybyś się tam pojawiła. Widząc twoją kolekcję płyt, uważam, że masz świetny gust muzyczny. Do zobaczenia!
Pomachał mi i zaczął zbiegać po schodach.

W co ja się wkręciłam?

Wróciłam z powrotem do salonu i opadłam na krzesło, które wcześniej zajął Jeremy. Odgarnęłam włosy do tyłu i wtedy moją uwagę zwróciła kartka, leżąca na przeciwko.
Mam nadzieję, że się zdecydujesz, Jinxx :)
Czy on to sobie wcześniej wszystko uknuł? Na drugiej stronie karteczki widniał numer telefonu, świetnie,
Szybko zgniotłam papier i rzuciłam go przed siebie. Potrzebowałam gorącego prysznica, najlepiej od razu.
*
Trzy kolejne dni minęły mi na siedzeniu w domu i czytaniu książek. Nie miałam ich za wiele, ale uwielbiałam wracać do starych historii, mimo tego, że czytałam je mnóstwo razy. W końcu uruchomiłam komórkę-telefon dotykowy, przy okazji wkładając do środka kartę sim. Udało mi się go przez przypadek zdobyć, gdy zagadałam jakiegoś faceta w parku, a ten zapomniał zabrać rzeczy z ławki. Wyjęłam na jakiś czas baterie i przywróciłam ustawienia fabryczne, jakby miał jej szukać. Włączyłam kalendarz - jutro sobota. Od razu przypomniał mi się Jeremy, jego troskliwy głos i piękny uśmiech. Chociaż bardzo się starałam, nie potrafiłam zapomnieć o sytuacji sprzed paru dni. Szybko podniosłam się z łóżka i przeszłam do kuchni. Widząc na ziemi zgniecioną kulkę papieru, w duchu dziękowałam za swoje bałaganiarstwo. Opierając się o blat, po raz kolejny przeleciałam wzrokiem po tekście. Cholerny dylemat.
W końcu wklepałam do komórki te parę liczb i po krótkim namyśle, wcisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo? - zamarłam. Już miałam się rozłączyć, ale nie zrobiłam tego. Nie potrafiłam.
- Ekhem, cześć - zaczęłam - Tutaj Sammi.
- Sammi? - oczami wyobraźni widziałam, jak Jeremy uśmiecha się pod nosem - Znalazłaś karteczkę.
- Uhm, tak. Ale nie martw się, nie zajmę ci wiele czasu. Podasz mi drugi raz adres tej imprezy? Wiesz, tak na wszelki wypadek.
- Jasne, nie ma sprawy - Jinxx mówił, a ja szybko notowałam w notatniku - Cieszę się, że zadzwoniłaś. Przyjdziesz?
- Jeszcze nie wiem - przyznałam, zgodnie z prawdą - W każdym razie, dzięki i... pa.
Nie czekając na jego odpowiedź, szybko się rozłączyłam i jak najdalej odłożyłam urządzenie.
Gratulacje, tym sposobem zdobył twój numer...
*
Punkt 19:00 stanęłam przed wielkim wejściem do hali koncertowej. Dookoła kłębiło się mnóstwo podekscytowanych ludzi ubranych w czarne koszulki z nazwą zespołu, niektórzy mieli też malunki na twarzy. Cieszyłam się, że udało mi się wybrać ubrania pasujące do klimatu.
W końcu udało mi się dostać do środka. Po lewej stronie spostrzegłam przejście VIP, więc natychmiast udałam się w tamtym kierunku. Przy drzwiach stali dwaj mężczyźni. Pierwszy z nich najwidoczniej był ochroniarzem, a jego niski kolega posiadał spis gości.
- Imię, nazwisko? - usłyszałam głos tego niższego, który przyglądał mi się podejrzliwie.
- Sammi Doll - ścisnęłam nerwowo pięści. Byłaby niezła wtopa, gdyby okazało się, że moja osoba nie pojawiła się na kartce.
- Doll, Doll - mruczał karzełek, jeżdżąc po liście długopisem - Ha! Mam! Piękna Sammi, zgadza się?
Podsunął mi kartkę pod nos, a ja wstrzymałam oddech i przytaknęłam.
Po dostaniu charakterystycznej plakietki, ochroniarz mnie przepuścił i teraz znajdowałam się w niedużym pokoju. W kącie stał stół z różnymi przekąskami i napojami. Niewiele myśląc chwyciłam za jakiś kubek i przeszłam przez kolejne drzwi. 
- Wow - szepnęłam na wręcz luksusowy widok na scenę. Dopiero po chwili zorientowałam się, że nie jestem sama. Niedaleko mnie również znajdowali się jacyś ludzie, którzy czekali na rozpoczęcie koncertu. Chyba byli rodziną, bo co chwilę wymieniali się jakimiś uwagami. Nie minęło wiele czasu, a pod sceną pojawiły się tłumy fanów, co chwilę wykrzykujących zgodnie nazwę zespołu.
Nagle zrobiło się ciemno, a ja prawie dostałam zawału. W tle dało się słyszeć niepokojącą melodię, a po chwili też męski głos. Ale co za głos! Tak głęboki i barwny, że przeszły mnie ciarki. Zaraz potem gwałtownie błysnęło światło. Na scenie pojawiło się pięciu mężczyzn odzianych w skórzane kurtki. Pierwszy z nich, do którego najprawdopodobniej należał ten czarujący głos, podszedł do mikrofonu. Do moich uszu dotarł dźwięk gitar, perkusji i basu, a zaraz potem potężny scream.
Przyjrzałam się dokładnie każdemu muzykowi, aż w końcu napotkałam wzrokiem Jinxx'a. Wydawał się zupełnie inną osobą. Jego palce błyskawicznie się poruszały, a on co chwila posyłał widowni szerokie uśmiechy. Odgoniłam od głowy sprośne myśli Jeremy'ego z gitarą i skupiłam się na muzyce.
Oni byli cholernie dobrzy!

Nawet kiedy koncert się skończył, ja nadal nie mogłam się otrząsnąć. Ten występ był bez wątpienia czystą perfekcją, więc nie mogłam narzekać na zmarnowanie czasu.
- Sammi! - odwróciłam się i zobaczyłam przed sobą Jinxx'a - Jednak przyszłaś.
- Uznałam, że nie będę marnować wejścia dla VIP'ów. Jesteście świetni - przyznałam, wbijając wzrok z marmurową posadzkę.
- Chodź - pociągnął mnie za rękę, wywołując przy tym dziwne uczucie w moim żołądku - Nie pozwolę ci tak szybko uciec.
Gitarzysta zaprowadził mnie do jakiegoś pomieszczenia. Gdy zobaczyłam dużą ilość wieszaków, mogłam bez problemu zgadnąć, że to garderoba. Na kanapie, po środku pokoju siedziała pozostała część zespołu. Zawzięcie o czym dyskutowali, więc nawet nie zauważyli naszego przyjścia.
- Jake, mówię ci, że ten stanik poleciał w moją stronę - wywrócił oczami mężczyzna o dosyć delikatnej urodzie i wyrazistych kościach policzkowych.
- Coraz więcej fangirls, co nie, chłopaki? - teraz odezwał się wokalista, odchylając głowę do tyłu.
- Ej, Jeremy nam jedną przyprowadził! - perkusista walnął basistę łokciem w bok, a ja wywróciłam oczami. Teraz wszyscy mierzyli wzrokiem moją szarą koszulkę, dżinsowe spodenki i czarne rajstopy. Ich uwadze nie uszły również ciemne botki, które miałam w klubie pamiętnej nocy.
- Chciałbym wam kogoś przedstawić, pamiętacie jak mówiłem o Sammi? - Jinxx spojrzał na mnie przelotnie, lekko popychając do przodu.
- Nasłuchaliśmy się aż za wiele - zaśmiał się właściciel gitary prowadzącej, po czym wstał i wystawił rękę w moją stronę - Jestem Jake, a tamci od lewej to Ashley, Christian "CC" i Andy.
- Samantha Doll, ale mówcie mi Sammi - uśmiechnęłam się nieśmiało.
Mina Jeremy'ego była bezcenna. No tak, przecież nie powiedziałam mu swojego prawdziwego imienia na początku. Wpadka.
- Miło cię poznać, Sam - powiedział Andy, ukazując rządek bielutkich zębów. Zaraz przysuniemy drugą kanapę.
Kiedy owy mebel znalazł się już na odpowiednim miejscu, czwórka, którą dopiero poznałam zaczęła mnie wypytywać jak poznałam Jinxx'a, bo chcieli poznać moją wersję. Trochę dziwnie się czułam, ale w powietrzu unosiła się taka przyjemna atmosfera, że moje napięcie zwyczajnie zniknęło.
- Żebyś ty wiedziała, jaki Jeremy był podekscytowany tym koncertem, Rebel Love Song powtarzaliśmy chyba z 15 razy, aż do momentu, w którym wreszcie wszytko dobrze wyszło - nawijał Ashley, popijając poncz z plastikowego kubeczka - Ale w sumie nic dziwnego, bo wyglądasz na zajebistą laskę.
Reszta przytaknęła, a ja chyba pierwszy raz w życiu dostawałam tyle komplementów.
- Zamknij się Ash - warknął Jeremy, cały czerwony na twarzy.
Dopiero teraz zauważyłam rumieńce na jego policzkach i nerwowe podrygiwanie nogi. Czy on był... zawstydzony?
- Daj spokój, dziewczyna musi znać prawdę - basista puścił mi oczko, śmiejąc się przy tym głupkowato.
- Podobał ci się koncert? - wtrącił Jake, chcąc pomóc koledze i przy okazji uciszyć Ashley'a.
- I to bardzo. Jesteście fenomenalni - odparłam i ukradkiem zerknęłam na Jinxx'a - Niedaleko mnie stała taka śliczna, młoda dziewczynka. Była bardzo podekscytowana.
- To moja kuzynka - pochwalił się gitarzysta - Mały aniołek.
- To dlatego prawie cały czas krzyczała twoje imię - zaśmiałam się - Na zmianę, Jake! Andy!
- Serio? - skrzywił się zawiedziony Ashley - Nie było nawet cichego: Ash?
- Przykro mi, ale nie - ledwo powstrzymałam śmiech.
- Nie martw się stary, ona kocha całe Black Veil Brides. Ale jakby nie patrzeć, mnie najmocniej - Jake wystawił język w jego stronę.
Przyglądałam się im z rozbawieniem. Zaraz potem reszta zespołu zaczęła dyskutować o swoich fanach, dlatego nie wcinałam się do rozmowy. Polubiłam ich. Byli naprawdę zabawni i sympatyczni.
- Eh, Jeremy, ty farciarzu. Fajnie ci, że masz przy sobie dziewczynę. Chciałbym, aby Juliet tu była - parę słów z dialogu chłopaków wyraźnie zwróciło moją uwagę.
- Dziewczynę?! - spytaliśmy naraz z Jinxx'em i jak na zawołanie nasze twarze zrobiły się czerwone.
- A nie? - spytał zmieszany Andy - Bo Jeremo mówił, że...
Wokalista nie dokończył, bo jego usta zostały zamknięte przez czyjąś rękę, jak się zaraz okazało - Jinxx'a.
- Chcecie może coś do jedzenia? Bo ja nagle zrobiłem się głodny - skomentował, podnosząc się do góry.
- Wiecie, ja już będę się zbierać - również wstałam i udawałam, że nie słyszałam zdań z ostatnich kilku minut - Jest dosyć późno, a ja nadal się tutaj plączę. Musicie być zmęczeni po koncercie.
- Kwestia przyzwyczajenia - odpowiedział CC - Naprawdę musisz już iść?
- Tak, ale jestem pewna - uśmiechnęłam się do nich - że na pewno jeszcze się spotkamy. Tak więc, dzięki za drinka i do zobaczenia.
Po tych słowach machnęłam zalotnie rękę, po czym odsłoniłam czarne kosmyki włosów z policzka Jeremy'ego i złożyłam na nim szybki pocałunek, zapewne pozostawiając też ładny znak - czerwoną szminkę. Uznałam, że trochę prowokacji nie zaszkodzi, jeśli zaczął mówić swoim kumplom jakieś ciekawe, nieznane mi fakty. Wychodząc, widziałam już tylko jego zdezorientowany wyraz twarzy, a w uszach rozbrzmiewał mi śmiech chłopaków.
Zapowiada się naprawdę ciekawa przygoda
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, że nie udało mi się szybciej dodać, ale nareszcie mam wolne i mogłam to spokojnie dokończyć, chociaż nie wyszło najlepiej. Obiecuję rozkręcić akcję!
Bardzo wam dziękuję za dużą liczbę komentarzy pod pierwszym rozdziałem *.* Nie spodziewałam się, że ten blog aż tak szybko kogoś zainteresuje.
Co do Liebster Award - niezwykle mi miło, ale chyba na tym blogu nie będę brała w nim udziału. Co nie zmienia faktu, że jestem bardzo wdzięczna :)
Chciałabym prosić, aby wszelkie informacje o nowych rozdziałach, czy nowych blogach trafiały do zakładki SPAM albo były od razu w komentarzu pod rozdziałem. Tak byłoby najwygodniej i z góry dziękuję.
Tak na marginesie dodam, że wiem o rozwodzie Sammi i Jinxx'a, więc nie chcę tu nikogo wprowadzać w błąd o ich związku. Szkoda, że nie są już razem, ale trudno. Takie rzeczy niestety się zdarzają, pokusy, zdrady, a czasu nie można cofnąć. Głównie z powodu tego rozstania postanowiłam zacząć pisać to opowiadanie.
Jeszcze raz dziękuję za komentarze, bo wiele dla mnie znaczą. Do następnego :*
Przepraszam, za ewentualne błędy.

13 komentarzy:

  1. Cudny rozdzial, naprawdę *.* I te chłopaki... xD Jinxx i Sam, nie mogę się doczekać dalszego ciągu :) Powodzenia przy pisaniu, super weny ci życzę i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział! Ciekawe co Jeremy im nagadał :D
    Pisz szybko next'a, czekam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudne <3 czekam na kolejne :* a ja dodałam drugą część także zapraszam :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział :) Czekam dalej i zapraszam do mnie na pierwszy: http://loveisntalwaysfair-bvb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Napisałam 12 rozdział. Zajrzyj jak chcesz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest takie.. prawdziwe! Zapraszam też na mojego bloga o historii Upadłych Aniołów ( jest już rozdział 4 i 5)!
    P.S Ja też zawsze zwracam uwagę na te śmieszne, malutkie usteczka Jinxxa!

    Weny życzę ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. To jest takie mega realistyczne. Jeej *-* Fajnie wykreowałaś postacie. Jesteś mistrzynią opisów. :) Taak mega ciekawie piszesz- zazdroszczę. :)
    Nie mogę doczekać się następnego rozdziału. Informuj, ok? ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej! Niedawno napisałam nowy rozdział na moim blogu o Upadłych (ten gdzie było podziwianie toalety xD ), więc zapraszam na r. 7!
    Nowe rozdziały pojawiają się w każdą środę lub czwartek!
    Weny życzę! ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam na rozdział 7: Słodkie Bluźnierstwo. (dość krwawy).

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam do sb :)
    http://intheendblackveilbrides.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń